Państwo Kowalscy po obejrzeniu reklamy ze słodką, puchatą, jasną kuleczką, postanawiają kupić sobie goldena. Co wiedzą o psach? A no kiedyś za dzieciaka mieli psy w domu rodzinnym, sąsiad ma podobnego, coś tam wiedzą. Wzięli z olx, bo taniej. Nieważne, że z pseudohodowli. Wiedzą, że psy mają cztery łapy i ogon, jedzą psią karmę – to chyba wystarczająca wiedza, prawda?
Takie mam skojarzenia z ludźmi chodzącymi po ulicy ze swoim pimpkiem, który robi co chce, bo „jest szczeniakiem i mu wolno”. Podbiega do przechodniów i do psów, ciągnie na smyczy, podduszając się tak bardzo, że zaczyna kaszleć. Taki piesek często jest zadbany, posiada słodką obróżkę, ma piękną smycz, ale nikt od niego niczego nie wymaga, bo przecież jest słodki i uroczy, jemu wolno wszystko. Skakać na meble, gryźć dłonie, a nawet jeść ze stołu. Jakiś pies warczy na słodkiego Pimpusia? Oj co za niedobry i groźny pies!
Szczerze? Wolę mijać na spacerach psa wykazującego agresywne zachowania względem mojego psa, którego prowadzę, niż minąć kowalskich ze „słodkim” psem, który robi co chce i nad którym nie potrafią zapanować. Właściciel agresywnego psa jest (oczywiście nie zawsze) świadomy tego, że musi kontrolować sytuację i swojego psa, by nikomu nie stała się krzywda. Rzadko puszcza psa luzem, woli omijać inne psy i poruszać się spokojnymi trasami. Co innego sporych rozmiarów pimpek, który „kocha” wszystkich i z każdego pieska zrobiłby piłeczkę.
- Proszę nie podchodzić z psem!
- Ale on bardzo ciągnie i chce się tylko przywitać!
Co zrobić gdy masz wielkiego psa, który niemiłosiernie ciągnie? Czym prędzej zwróć się do behawiorysty, który pomoże Ci znaleźć źródło problemu i wskaże odpowiednie akcesoria, pozwalające wam zrobić razem spokojnie choćby kilka metrów. Nie panujesz nad wielkim psem – stwarzasz zagrożenie dla innych i siebie. Kontuzja barku czy kolana murowana. Nie rób tego sobie i innym.
Mamy taki wachlarz różnych ras psów, że nie raz widzę fizyczne starcie psów w parkach – dwa dużych ras szczeniaki i jeden mniejszy starszy senior, który na samą myśl spotkania ma już dość. Jego oczy mówią wprost RATUJ! Według mnie takie spotkania to znęcanie się nad zwierzętami!
Obserwuj, naucz się psiej mowy ciała i sygnałów, które wysyłają psy do siebie nawzajem, by samemu nie stworzyć niepotrzebnej i bardzo nerwowej sytuacji. Co dobrego wyniosą młode psy z dręczenia starszego psa, który sam nie potrafi się obronić, bo wiele w życiu przeżył lub odczuwa jakiś ból? Nic dobrego. Szczenięta wyrosną na dorosłe psy, które będą dążyć do celu niezależnie od tego, co mówi do nich drugi pies. Nie będą czytały komunikatów, będą chętniej rywalizować z innymi psami. Nie będą kontrolowały mocy swoich ugryzień, staną się reaktywne i będą spektakularnie wymuszać każdą rzecz, na którą będą miały ochotę.
W przypadku niektórych psów korzystanie z parku jest wręcz niemożliwe, właśnie z powodu psich podbiegaczy i braku kontroli nad psami przez ich właścicieli. Wynika to z wielu różnych czynników, na przykład: braku rozsądku, z egoizmu, braku empatii, głupoty. Wniosek jest jeden: nie każdy nadaje się na psiego opiekuna.
Masz szczeniaka, ale inni mają również swoje psy, z nieznaną dla ciebie historią. Świat nie jest stworzony pod twojego pimpka i nie będzie mu przyjazny, jeśli stworzysz sobie na własne życzenie psich wrogów. Jest młodziutki, nie zna życia i wszystko mu wolno? NIE. To właśnie najlepszy moment na socjalizację, ale nie na zabawę z każdym napotkanym psem, lecz na właściwe i kontrolowane kontakty z psami, z których szczenię wiele wyniesie. Zainwestuj swój czas teraz, bo potem może być już za późno.
Od pierwszych tygodni życia pies uczy się psich manier i społecznego życia. Pewne zachowania wchodzą w nawyk, utrwalają się też reakcje na konkretne doświadczenia. To ty masz wpływ na jego dalszy rozwój kiedy dorasta. Nieagresywny pies to nie jedyna pożądana cecha. Są też inne, takie jak wysokie kompetencje społeczne, delikatność w stosunku do mniejszych czworonogów, rozumienie znaczenia dystansu lub możliwość samoregulacji.
Sama chadzam ze swoim yorkiem, który potrafi po prostu przechodzić obok innego psa. Gdy mijamy nieprzyjaznego psa lub takiego, jak wspomniany wyżej pimpek, odczuwa stres i oblizuje się pod nosem, bacznie obserwując nieprzyjaciela. I robi to celowo. Mówi tak, jak tylko potrafi: „nie podchodź do mnie”. Chyba, że jest to długowłosy owczarek niemiecki, wtedy warczy pod nosem podśpiewując I will kill you in your sleep...
Teraz, gdy jest na emeryturze, jedyne kontakty, z których naprawdę czerpie przyjemność, to kontakty z malutkimi nieśmiałymi suniami, którym potrzeba wsparcia w różnych wyzwaniach, na przykład pójścia do miasta. Ot, taki wrażliwy dżentelmen. Oczywiście nie pogardzi długimi spacerami z fajnymi kumplami i kumpelkami.
Wiele psów idzie na spacer po prostu dla przygody, więc dla nich fizyczny kontakt z innym psem jest zbędny i nieciekawy. Mają ważniejsze rzeczy do roboty. Chodzą poniuchać, zostawić wiadomości, obsikać murek, ewentualnie obwąchać się z jakimś psim kumplem. Większość starszych psów miało za młodu spotkania z innymi psami. W większości szalały, aż się kurzyło. Teraz chcą spokojnej emerytury. Uszanujcie to.
Wyprowadzam różne psy, niektóre są po ciężkiej traumie, a ich radość i zapewnienie komfortu psychicznego są dla mnie priorytetem. Staram się obierać spokojniejsze trasy na długie spacery, ale nie zawsze się da. Dziś spotkała mnie i mojego podopiecznego niemiła sytuacja, stąd ten tekst.
Zaznaczam, że jeśli właściciel przeprasza i w te pędy zapina psa, to po prostu jestem wdzięczna, zwykle dziękuję za szybką reakcję i się rozchodzimy. Gorzej, jeśli trafi się Kowalski z pimpkiem. Nie rozumie, że psia komunikacja jest złożona, że każdy pies jest po innych przejściach w życiu, że psy są w różnym wieku. Kowalski ma słodką kulkę o wadze 15 kg, która chce się pobawić i to jest najważniejsze.
Nie rozumiem skąd ta wiara w magię psich zabaw. Czy psy muszą się ze sobą bawić po kilku sekundach zapoznania? Skąd to przeświadczenie? Psy komunikują się głównie dzięki węchowi, zostawiają swoje zapachy, obwąchują się, razem eksplorują otoczenie. Starsze psy w prawidłową zabawę wchodzą wtedy, gdy sobie zaufają.
NIE – psy nie muszą się witać ze sobą.
NIE – psy nie muszą się bawić ze sobą.
NIE – psy mogą nie lubić szczeniaków.
NIE – pies grożący nie jest złym psem.
Nerwowy spacer z psem reaktywnym
Pies reaktywny jest wysoko wrażliwy na bodźce. Taki pies mocno przeżywa każdą sytuację stresową i nieprzewidywalną, a jego emocje opadają bardzo powoli. Niekiedy nawet dopiero po kilku dniach pies dochodzi do równowagi. To dlatego terapia behawioralna psów reaktywnych jest długotrwała i wiąże się z wieloma wyrzeczeniami opiekuna. Kiedy taki pies ma możliwość regeneracji, jeśli na każdym spacerze styka się z nachalnymi psimi podbiegaczami? Nie ma takiej możliwości. Są opiekunowie psów, którzy ułatwiają życie swojemu reaktywnemu psu i spełniają jego potrzeby. Zabierają go w odludne miejsca o bardzo porannych i/lub późno nocnych porach, by zminimalizować ryzyko wystąpienia sytuacji mocno stresujących, takich jak niekontrolowane i nagłe spotkanie psiego podbiegacza. Jednak nie każdy opiekun ma możliwości zabrania psa do takich miejsc. Zaznaczam, że reaktywność może się wiązać z genetyką, nie zawsze wynika z winy opiekuna. Reaktywny pies, spacerujący po miejskim osiedlu, minimum raz dziennie spotka się z mocno nieprzyjemną sytuacją, która odbije się na jego psychice. Już po samym wyjściu z klatki może wyskoczyć w jego stronę inny pies, wyłaniający się zza rogu na rozciąganej smyczy flexi. Takich sytuacji jest mnóstwo. Bądźmy bardziej rozsądni i szanujmy siebie nawzajem.
Przechodzimy obok Kowalskiej. Wąska ścieżka, trzymam ultra nieśmiałego psa przy nodze. Młody pimpek niucha trawę i po chwili w podskokach jak na trampolinie, szczekając, podbiega do mojego podopiecznego, dawno już schowanego za moimi nogami. Mimo to prawie dostaje łapami po głowie, na szczęście oberwały tylko moje nogi. Tylko warknął, to jedyne co zdołał z siebie wyrzucić. Jestem bardzo z niego dumna. Pimpek nie daje za wygraną – nie jego wina – myślę sobie. Właścicielka natomiast w ogóle nie reaguje.
- Czy może pani panować nad psem?
- To pani nad swoim niech panuje.
- Mój jest na krótkiej smyczy. Nie widzi pani, że się chowa?
- Mój to szczeniak!
- To tym bardziej proszę przejść!
Za 10 lat, gdy pies państwa Kowalskich będzie już w wieku seniora, z bólem stawów, zwyrodnieniami, być może w trakcie rekonwalescencji po ciężkiem chorobie, a być może i po pogryzieniu przez psiego podbiegacza, zadzwonią do mnie i powiedzą: „Teraz już to rozumiemy”...