Wyobraźmy sobie kawałek metalu w formie łańcucha z tępymi metalowymi kolcami. Zawieszony jest na szyi, a kolce wbijają się w skórę. Ktoś, kto jest zmuszony coś takiego nosić, odczuwa ból za każdym razem, gdy ktoś inny pociągnie za linkę przyczepioną do tego łańcucha. Nie brzmi przyjemnie, prawda? Coś takiego w przypadku ludzi jest niedopuszczalne. W przypadku psów to narzędzie nazywa się kolczatką.
Jest ona stosowana podczas szkolenia psów, niezależnie od jego rodzaju. Najczęściej jednak próbuje się osiągnąć dzięki niej skupienie psa na trenerze/przewodniku lub/i postęp w nauce nieciągnięcia na smyczy. Używanie takiej metalowej obroży może zmniejszyć częstotliwość pojawienia się konkretnego niepożądanego zachowania i pomóc szybciej uzyskać pożądany efekt niż w przypadku zwykłej obroży materiałowej. Jak działa mechanizm? Jest prosty. Szarpnięcie za smycz daje psu wyraźny sygnał, że dane zachowanie jest niepożądane. Oprócz wbijania się kolców w szyję powoduje podduszenie. Powszechnie uznaje się to za mocne mechaniczne „nie” – efektowne i łatwe w użyciu dla każdego. To droga na skróty, nie trzeba się napracować ani nic mówić. Umiejętne stosowanie tego kawałka metalu z kolcami, a więc kolczatki, ma uczyć psa co może, a czego nie powinien robić, by uniknąć bólu. W przyszłości ma to dać możliwość stosowania tylko delikatnej korekty – lekkiego szarpnięcia smyczą, które pies automatycznie ma skojarzyć z czymś nieprzyjemnym, bez odczuwania bólu. Ten mechanizm nie rozwiązuje jednak żadnych problemów psa. Owszem, ułatwia pracę trenera. Tylko czy warto w tym celu zadawać psu ból i wywoływać jego stres?
Kolczatka może być skutecznym narzędziem, o ile ktoś, pomimo bólu psa upiera się, żeby z niej korzystać. Jednocześnie jest ona narzędziem ZBĘDNYM w szkoleniu. Nawet w przypadku bardzo dużych i silnych psów. Nie trzeba używać przemocy, by zacząć się z psem komunikować – nawet jeśli waży ponad 50 kilogramów. Być może nie ma dróg na skróty do dobrej komunikacji. Na pewno żadne zadające ból metalowe narzędzie nie powinno do niej prowadzić.
Każdy pies to niepowtarzalna jednostka, o innej wrażliwości na bodźce. W większości przypadków stosowanie bólu w szkoleniu jest dla psa przytłaczające i ma związek z wyuczoną bezradnością. Jest ona powodem trudności z zaobserwowaniem kiedy zwierzę odczuwa dyskomfort, ból lub stres. Poza tym, nie da się zaprzeczyć, że kolczatka lub dławik, które są stale stosowane, mogą być po jakimś czasie „niewidzialne” dla psa, a nawet stać się dla niego atrakcyjne. To bardzo przykre, ale dzieje się tak, ponieważ bodziec związany z kolczatką zostaje trwale skojarzony z czymś przyjemnym, jak na przykład wyjście na spacer, zainteresowanie właściciela lub przerwanie nudy. Jest to prosty schemat warunkowania klasycznego.
Nawet jeśli stosowanie kolczatki byłoby w szkoleniu wybawieniem w skrajnym przypadku bardzo pobudzonych psów, to NIE POWINNO SIĘ PROMOWAĆ jej stosowania w Internecie. Głównie dlatego, że każdy może ją nabyć w sklepie zoologicznym lub w sklepach internetowych. Jest naprawdę łatwo – zbyt łatwo – dostępna i do tego można ją kupić w przystępnej cenie. Opiekunowie psów będą chętniej używać narzędzia poleconego przez behawiorystę, a w przypadku kolczatki niesie to za sobą wiele przykrych sytuacji dotyczących setek tysięcy psów.
Z jednej strony, kolczatka najczęściej stosowana jest w celu nauczenia psa nieciągnięcia na smyczy lub spowodowania, aby pies ciągnął mniej intensywnie. Z drugiej, pomimo używania kolczatki u swojego psa, opiekunowie i tak biegają za zwierzęciem. Dzieje się tak, bo łatwo jej błędnie używać i powodować, że wysyła ona bodźce bólowe bez najmniejszego skojarzenia zachowania z konsekwencjami – szczególnie wtedy, gdy jest przypięta do smyczy flexi.
Najczęstszym skutkiem stosowania kolczatki, oprócz wspomnianych wcześniej bólu i uszkodzenia ciała, jest możliwość nasilenia zachowań agresywnych. Zwierzę może kojarzyć nieprzyjemne kłucie lub szarpnięcie ze zbliżającym się człowiekiem lub innym psem, bądź też daną sytuacją. To powoduje coraz więcej problemów behawioralnych. Nie poprawia też nastroju opiekuna na spacerze, staje się on niekomfortowy. Wówczas opiekun (lub wszyscy domownicy, którzy opiekują się psem) zaczyna unikać długich spacerów, dla własnej wygody skraca je do minimum. Prowadzi to do zaburzeń w funkcjonowaniu społecznym i pogłębia problemy z zachowaniem się psa.
Jakie są alternatywy dla kolczatki? Stosowanie krótkiej smyczy i szelek, bądź materiałowej obroży, umożliwi ograniczanie swobody ruchu psa i zwiększy możliwość kontrolowania jego zachowań. Przy odpowiednim stosowaniu są wystarczające i docelowo umożliwiają skupienie na sobie psa bez użycia akcesoriów, które z założenia mają go krzywdzić.
Stosowanie kary w postaci użycia narzędzi powodujących ból zwykle wiąże się z ograniczeniami wiedzy trenera/przewodnika w zakresie psychologii zwierząt. To, co obserwujemy na placu szkoleniowym przy ich stosowaniu nie rozwiązuje problemów psa – źródło problemu pozostaje nietknięte. Następuje jedynie wyuczenie mechanicznego unikania bólu po niepożądanym zachowaniu. Pies zaczyna je łączyć z negatywną konsekwencją w postaci kolców wbijających się w szyję – mocniej lub słabiej.
Istnieje cały wachlarz nagród i kar, które można stosować, nie sięgając po przemoc. Przykładem może być korekta słowna („fe”, „nie wolno”).
W przypadku najmłodszych szczeniąt, karanie, które powoduje ból i stres (takie jak wtykanie nosa w kałużę moczu) nie powinno być nigdy stosowane w szkoleniu. Jeśli sięga się po nie bez jednoczesnych wzmocnień pozytywnych, zwierzęciu trudno jest zrozumieć, które zachowania są właściwe. W ten sposób łatwo można spowolnić etapy uczenia oraz spowodować, że szczenię będzie bardziej strachliwe w przyszłości i być może będzie reagować agresją – nieadekwatnie do sytuacji. W obliczu nieznanych bodźców może ogarniać je przerażenie, co może wzmacniać problemy z samokontrolą i prawidłowym postrzeganiem zagrożenia.
Używanie kolczatki tylko na czas określony do osiągnięcia założonego celu oraz ograniczenie bólu psa do minimum może być dla trenera/szkoleniowca kluczem do sukcesu. Jest to bolesna droga na skróty do osiągnięcia celu. Warto zadać sobie pytanie czy ważne jest pytanie JAK zadawać ból psu i KIEDY? Czy może ważniejsze brzmi: CZY zadawać ból w ogóle? Stosowanie kolczatki to karanie za pomocą przemocy. To niepodważalny powód dlaczego nie powinna być używana przez żadną osobę zajmującą się szkoleniem psów, nawet, jeśli może się zdarzyć, że z jej pomocą osiągnie się sukces. Należy sięgać po inne metody, które nie niszczą relacji i dają możliwość pracowania nad przyczynami niepożądanego zachowania.
Czy jest jeszcze jakiś inny powód stosowania kolczatki oprócz wygody człowieka? To jak nazywamy rzeczy ma wpływ na to w jaki sposób je postrzegamy. Na przykład słowo „uśpić” łatwiej przechodzi przez gardło, ponieważ słowo „zabić” niesie bardzo złe skojarzenia. Teoretycznie nazwa „kolczatka” podpowiada, że chodzi o kolce, i może być kojarzona z bólem, lecz jej powszechne użycie sprawiło, że nazwa ta nie uruchamia już obrazu wbijania się w skórę metalowych kolców.
Mamy XXI wiek i mogłoby się wydawać, że coraz więcej osób uważa zadawanie bólu zwierzętom tresowanym w cyrku za kontrowersyjne. Aż dziwne, że są jeszcze trenerzy i opiekunowie, którzy chcą zadawać ból psom.
Wydawałoby się, że z oczywistych względów kolczatka poszła w zapomnienie, przynajmniej ja coraz rzadziej widzę, żeby była stosowana przez osoby zajmujące się szkoleniem psów. Teraz już wiem, że to pewnie dlatego, że nie pojawiam się w miejscach, w których tresura przypomina tresowanie dzikiego zwierzęcia w cyrku – bez wgłębiania się w psychologię psa. Bez takiego patrzenia na wspólny problem psa i opiekuna, które może pogłębić ich relacje. Szkoda, że Facebook czasem prowadzi mnie do takich miejsc.