Liczba kroków, płynność w poruszaniu się, rozumienie bez słów, małe gesty, spojrzenia, tempo… Spacer z psem jest jak taniec, który pozwala wkroczyć w świat razem – jako jedność. W zależności od pogody, nastroju lub otoczenia czy też wszelkich zagrożeń spotykanych na drodze, nadawany jest rytm tańca, poziom rozluźnienia i pobudzenia. Wiadome jest, że w tańcu nie można popełnić błędu, jakim jest narzucenie szybkości partnerowi, który nie nadąża. Najważniejsza jest empatia. Ważne, by z uwagą spoglądać na partnera i jego stan emocjonalny. Spacer powinien być spokojną i przyjemną czynnością wykonywaną w ciągu dnia wraz z psem.
Zaplanowanie trasy, brak pośpiechu i rozluźniony umysł podczas spaceru cudownie wpłynie na ogólne samopoczucie opiekuna i psa. Takie poznawanie otaczającego świata i przyrody, nawet jeśli drogi zwykle przemierzane są te same, pogłębia więź.
Świat zmienia się każdego dnia, więc warto traktować spacer jak wspaniałą przygodę i odpowiednio się do niej przygotować. Bliskość jest tak ważna podczas spacerów, jak czułość okazywana psu na kanapie. Człowiek idący parę metrów za psem na napiętej smyczy, bo pies ciągnie, sam prosi się o kłopoty, które prędzej czy później nadejdą. Energiczny pies nie będzie zwracał uwagi na opiekuna, który prosi go (zwykle krzykiem), by przestał ciągnąć, jeśli nie został nauczony wcześniej podstawowych reguł chodzenia na luźnej smyczy. Halter może pomóc w nauce spokojnego chodzenia, jednak powinien być używany tylko do momentu osiągnięcia celu, podczas szkolenia. Co więcej, służy jedynie do pracy z psami, które potrafią skupić się na właścicielu. Takimi, które potrzebują tylko lekkiej, przypominającej korekty. Nieumiejętne używanie haltera może spowodować poważne uszkodzenia kręgu szyjnego. Jeśli ustalone zostaną zasady, które wspólnie będą przestrzegane przez opiekuna i psa, warto zastanowić się nad akcesoriami.
Spacer nigdy nie będzie przyjemny dla psa jeśli będzie odczuwać ból.
Kolczatka powinna natychmiastowo znaleźć się w śmieciach, nawet jeśli pies uporczywie ciągnie. Jej stosowanie co prawda może spowodować, że pies automatycznie nauczy się nie ciągnąć, by nie odczuwać bólu, jednak rozwiązując problem właściciela, nie rozwiąże również problemów psa. Narzędzie te nie jest pomocne w rozwiązywaniu żadnych problemów związanych z pobudzeniem psa i nadpobudliwością. Nie pomoże w nauce psa panowania nad sobą, spokoju i stabilności. Podobnie jest ze smyczą flexi, która uważana za najwygodniejszą, jest również najbardziej niebezpieczna. W szczególności dlatego, że właściciel nie może w pełni zapanować nad swoim psem w razie konieczności. Flexi nigdy nie nauczy zrównoważonego chodzenia na smyczy. Połączenie flexi i kolczatki może sprawić jeszcze więcej kłopotów, ponieważ niemożliwe jest wydanie korekty zawsze w tym samym odpowiednim momencie. Pies zwyczajnie nie będzie wiedział, kiedy robi błąd. Ponadto, w momencie całkowitego rozwinięcia smyczy pies bez powodu dostanie korektę.
Na długie spacery warto zabrać ze sobą linkę, by pies mógł się swobodnie wybiegać (szczególnie jeśli nie zawsze reaguje na przywołanie). Na zwykłe spacery najlepszym rozwiązaniem jest dość sztywna (ale nie ciężka), materiałowa smycz. Dla małych psów szelki są priorytetem, ponieważ zwykła obroża uciska krtań i tchawicę, a nawet tarczycę, co może doprowadzić do łatwego uszkodzenia tych narządów (nawet jeśli pies nie ciągnie mocno). Chodzenie na spacery może być uciążliwe zwłaszcza z takim psem, który spędza w ogrodzie większą ilość dni. Nie jest to niewykonalne, jednak nauka sprawia bardzo dużo trudności.
Trzeba zawsze zwracać uwagę na emocje psa oraz jego komfort podczas spaceru i uczyć się wzajemnie reakcji na dane sytuacje. Tym sposobem można osiągnąć partnerską więź, ważną w psio-ludzkiej relacji. Należy pamiętać także o tym, że ciągnący pies skupia uwagę innych, a przecież nikt nie będzie podziwiał wymuszonego i brzydkiego tańca.